W sierpniu 2010 roku mieliśmy okazję na ekranach polskich kin oglądać filmową wersję słynnej amerykańskiej powieści „Jedz, módl się, kochaj”, napisanej przez Elisabeth Gilbert, która w swojej książce opisuje własne przeżycia. Film opowiada o trzydziestokilkuletniej współczesnej kobiecie sukcesu – Liz, która z pozoru ma wszystko, pieniądze, męża, przyjaciół, wspaniały dom. Jednak w pewnym momencie wyznaje mężowi, że nie chce już być mężatką i rozpoczyna się długi, bolesny dla obojga rozwód. Kobieta zwierza się swojej przyjaciółce, że straciła apetyt na życie i postanawia ruszyć w roczną podróż, podczas której odwiedza trzy miejsca – Italię, Indie oraz indonezyjską wyspę Bali. Do zalet filmu można zdecydowanie zaliczyć jego obsadę (Julia Roberts, Javier Bardem, Richard Jenkins) oraz doskonałe zdjęcia z niezwykle malowniczych , magicznych miejsc. Irytuje natomiast szczególnie główna bohaterka, której nie wiadomo o co właściwie od początku, aż do samego końca „chodzi” oraz dość nudnawe dialogi między postaciami. A sam film jest naprawdę długi (ponad 130 minut!) i momentami nużący.
Ciekawe natomiast momenty, związane są głównie z przepięknymi widokami na Bali oraz z pobytem Liz w Rzymie, gdzie poznaje kuchnię i styl życia niezwykle wyluzowanych Włochów. Film jest mieszanką lekkich, zabawnych scen oraz głębokich myśli i rozważań życiowych bohaterki. O ile lekkie przyjemne momenty są faktycznie przyjemne, o tyle te drugie nie wywołują żadnych większych emocji i wzruszeń. Szczególnie nieciekawa jest druga w kolejności podróż Liz, do Indii, gdzie kobieta medytując pragnie odnaleźć wewnętrzną harmonię. Na szczęście w końcu ją odnajduje i przenosi się na Bali, odwiedzając poznanego rok wcześniej szamana. W tym niesamowitym miejscu zakochuje się w przystojnym Brazylijczyku, Felipe (Javier Bardem), aktor grający postać kochanka jak zwykle mnie nie zawiódł i wprowadził trochę życia do filmu.
Ogólnie film obejrzałam z dwoma dłuższymi przerwami, co może sugerować, że nie zachwyca specjalnie. Miałam szczególną ochotę przewinąć sceny filmowe z Indii, które mamy okazję obejrzeć w połowie. Zauroczyły mnie natomiast miejsca kręcenia filmu oraz szczególnie lubiany przeze mnie, hiszpański aktor Javier Bardem.