To, że gry są polonizowane to już codzienność. Lecz dopiero od niedawna możemy mówić o zadbaniu o nasze rodzime realia. W takim Diablo 2 tudzież Call of Duty 4 nie ma co marzyć o ukłonie w stronę naszych Graczy. Prościej jest jednakże z tytułami “rzeczywistymi” – wyścigami lub grami sportowymi.
I w tę stronę poszli twórcy gier zgadzając się na zmienianie pewnych detali wizerunku tytułu, tak by pasowały do konwencji krajowego wydawcy. No w końcu każdy z naszych polskich zwolenników boksu zawodowego o wiele chętniej sięgnie po pudełko Fight Night Round 4 z Tomaszem Adamkiem na okładce niż po takie, przedstawiające zagranicznego pięściarza (o bezsensownych obrazkach przedstawiających np. rękawicę nie wspominając). Podobna niespodzianka spotkała zresztą mieszkających między Odrą a Bugiem fanów szybkich samochodów. Skojarzono błyskawicznie, że przecież archetyp prawdziwego rajdowca jest niepełny bez urodziwej kobiety u boku.
Poproszono więc Igę Wyrwał o zrobienie szumu dookoła wydawanego właśnie Need for Speed: Shift. Co z tego, że nie ujrzymy jej wdzięków w samej grze. Ale za to jak się prezentuje na plakatach i pudełkach!
Obie gry silnie wzmocniły pozycję obu konsol – PS3 i X360 na polskim rynku. Choć dosyć podobne zabiegi kojarzymy już z przeszłości (np. polskie piosenki w popularnej serii Singstar), dopiero spory “kopniak” w postaci znanych twarzy (lub, w przypadku panny Igi, nie tylko) na plakatach. Dołączamy tym samym do zacnego grona rozwiniętych reklamowo krajów używających codziennej kultury do promocji branży gier. I dobrze!